Galindowie - tajemnicze plemię mazurskich wojowników.

galindowie-wojownicy
Galindowie i ścieżka wśród bagien tzw.kulgrinda.

Galindowie – tajemniczy mazurscy wojownicy.

Będąc na Mazurach może słyszeliście albo widzieliście informacje o Galindach lub tajemniczej krainie Galindii? Zapewne część z Was odwiedziła imitację wioski galindzkiej w miejscowości Iznota nad jeziorem Bełdany u ujścia rzeki Krutyni. Można tam przenieść się w czasie i w ciekawy sposób spędzić kilka chwil, wczuwając się w klimat sprzed wielu wieków.
Dzisiaj jednak przeczytacie o historii i kulturze, o archeologicznych wykopaliskach i legendach związanych z plemieniem Galindów. Poznacie historię dawnych mieszkańców Mazur może nie tak znanych jak Jaćwingowie ale równie interesujących.
Krainy plemion pruskich, na terenie Mazur Puszcza Galindzka.

Galindowie to Prusowie a kim byli Prusowie?

Galindowie to jedno z wielu plemion pruskich. Plemiona te położone na północ od Mazowsza, zajmowały tereny obecnego województwa warmińsko-mazurskiego, okręg królewiecki oraz część krajów takich jak Litwa i Łotwa.

Prusowie przybyli na teren dzisiejszych Mazur podczas okresu wędrówek ludów około V wieku p.n.e. i do XIII wieku n.e. byli panami tych ziem, kiedy to schyłek przyniosła im ekspansja zakonu krzyżackiego.

Najstarsze zapiski o Prusach pochodzą z I w n.e. od Tacyta jako ci, od których pozyskiwano bardzo ceniony w tamtych czasach bursztyn.

Nazywano ich wtedy Estami.

Stad też nazwa nowo powstającej wyspy na Zalewie Wiślanym- Wyspa Estyjska.

Kolejne wzmianki odnoszące się do Prusów dotyczą często także Galindów.

Prastara Puszcza Galindzka.

Gdzie i kiedy żyli Galindowie? 

Początki tego ludu łączone są z kulturą bogaczewską rozwijającą się do V wieku n.e.. Galindowie mieli zamieszkiwać ziemie między górną Łyną a Krainą Wielkich Jezior Mazurskich. Stąd też w kontekście Mazur, najczęściej słychać o nazwie plemienia Galindów.

Na terenach tych rosła wtedy tzw. Wielka Puszcza zwana też Puszczą Galindzką. Pozostałości Wielkiej Puszczy mamy do dzisiaj w postacie mniejszych połaci lasów jak Puszcza Borecka czy Puszcza Piska. W wielu miejscach na tych terenach trwają prace archeologiczne, które pozwalają coraz lepiej z roku na rok poznawać życie oraz historię tego prastarego plemienia.

Sama nazwa Galindia ma dwie hipotezy etymologii. Pierwsza wywodzi się od bałtyjskiego wyrazu oznaczającego „koniec, kres” (lit. galas„koniec”, prus. – galindis „koniec”). Znaczyłaby więc to samo co ludność  mieszkającą na krańcu – ziemi pruskiej. Według drugiej hipotezy Galindia wzięła nazwę od słowa „silny, mocny” ( lit. gala „siła”, galingas„silny”). Przyznacie, że obie są bardzo intrygujące.

 

Zapraszamy na rejs w środku Galindii. Dołącz już dzisiaj!

Kronikarz spisujące swoje relacje.

Źródła pisane dotyczące tego plemienia są bardzo skromne. Wspomina ich: Klaudiusz Ptolemeusz w swojej Geografii z II wieku n.e. w przekazie używa wzmianki Galindai, następna informacja pojawia się w tekście dopiero w XIII wieku. Galindia (Galindo) jest wymieniana jako jedna z ziem pruskich składających hołd dla duńskiego króla Waldemara II.  Z kolei dokument papieża Innocenty IV z 19 maja 1253 roku wspomina o nadaniu księciu Kazimierzowi Kujawskiemu ziem que Galens dicitur, co miało spowodować zatarg z Krzyżakami.

 

Dalsze wzmianki pochodzą z XV-wiecznej kroniki Jana Plastwicha, gdzie mowa o galindzkim królu Ysegupsie i jego siedzibie nad Jeziorem Niegocin. 

XVI-wieczni kronikarze Erazm Stella i Szymon Grunau w swoich pracach przytaczają legendę, według której nazwa Galindia pochodzi od imienia Galyndo, które nosił ósmy syn króla Vidowuto (Widewuto). Galyndo posiadał twierdzę Galingenberg, której lokalizacja pozostaje jak dotąd nieznana. Czyżby znajdowała się gdzieś na terenach dzisiejszego Giżycka? Jego lud prowadził częste, wyniszczające walki z najeżdżającymi ich ziemie Mazowszanami, stąd po latach ich ziemie wyludniły się i porosły lasami…

 

Jednak głównym źródłem wiedzy o Prusach i krzyżackim podboju ich ziem jest Kronika Ziemi Pruskiej z 1326 roku, napisana przez krzyżackiego kronikarza Piotra z Dusburga. Pozycja ta jest dostępna w wersji polskojęzycznej książki pod tym samym tytułem. Autor przytacza inną wersję upadku Galindów… 

Pruska rodzina w Galindii.

Legendy o Galindach.

Według Piotra z Dusburga, Galindowie byli jednym z waleczniejszych i okrutniejszych plemion pruskich, a o ich kresie opowiada legenda o rzezi dziewczynek z tego plemienia.

Plemię miało tak bardzo urosnąć w siłę, że zaczęło brakować im pożywienia. Zdecydowano wtedy o drastycznym kroku – zabijaniu nowo narodzonych dziewczynek, aby łatwiej wychowywać chłopców, przyszłych wojowników. Sprzeciwiły się temu galindzkie kobiety, poprosiły szanowaną w całej Galindii wiedźmę o pomoc, a ta nakazała wojom wyruszyć bez broni i ochrony na podbój ziem chrześcijan.

Mężczyźni posłuchali jej i zostali wybici, gdy powracali z łupami. Pozostałych w osadach kobiety, dzieci i starców mieli uprowadzić pruscy sąsiedzi, a Galindia stała się odtąd terra desolata (ziemią opuszczoną) i zaludniła się ponownie dopiero po podboju krzyżackim…

Inną legendą, powiązaną z powyższą jest pojawienie się tajemniczych Amazonek na tych terenach, możliwe że były to galindzkie kobiety ukarane przez mężów za przeciwstawienie się im. Karą miało być pozbawienie jednej piersi i ograniczenie możliwości wykarmienia potomstwa płci żeńskiej.

Wiedźma wydająca rozkaz Galindom.

Wsród mazurskich jezior znajdziecie wyspę Gilmę. Owianą różnymi tajemnicami od czasów wczesnego średniowiecza.

To miejsce to swoisty czakram, miejsce mocy.

Choć Galindowie mieszkali tam ponad 1000 lat temu, są tam pozostałości ich grodu a do obecnych czasów przetrwały ruiny XIX wiecznej kapliczki. To na tej wyspie miał zginąć wspomniany wcześniej ostatni król Galindów Yzegups a w gwieździste noce nad jej brzegami widuje się postać kobiety, córki króla- Gilmy.

Król Galindów Ysegups i córka Gilma.

Na terenie szlaku Wielkich Jezior mazurskich znajdziecie mnóstwo miejsc związanych z tym prastarym plemieniem. Liczne grodziska i kurhany, głazy ofiarne i miejsca, których nazwy mają prusko-galindzkie pochodzenie jak np. jezioro Święcajty albo miejscowość Pierkunowo.

 

Niektóre z tych miejsc odwiedzamy podczas mazurskich rejsów i gry terenowej „Skarb Galindów”.

Już dzisiaj możesz do nas dołączyć!

Uczestnicy gry "Skarb Galindów" z Perkunem w tle.

Jak wyglądali Galindowie.

„Ludzie ci mają błękitne włosy, czerwoną twarz i długie włosy” tak opisywał ich jeden z XII wiecznych kronikarzy. Mężczyżni niewątpliwie byli postawni a kobiety nieprzeciętnej urody. Nosili kaftany, tkane suknie i koszule oraz liczne ozdoby z brązu i bursztynu. Często ubiór był uzupełniany o futra i lekkie zbroje.

Mimo, że informacje dotyczące tego plemienia są wyjątkowo ubogie, możemy przypuszczać, że podobnie jak ich inni pruscy bracia byli zadbani i dbali o higienę. Może o tym świadczyć fakt iż często korzystali z gorących kąpieli i sauny jako oczyszczającego rytuału oraz co więcej byli częstym łupem (szczególnie kobiety) podczas najazdów Jaćwingów oraz Skandynawów.

Galind- mazurski wojownik.

Mazurscy wojownicy – organizacja plemienia.

Najwyższą władzą u pruskich Galindów był wiec, któremu przewodził najważniejszy kapłan zwany Wajdelotą. Na nim decydowano o sprawach obrony, wyprawach wojennych i ustalano podział zadań.

W okresach wojen i wypraw łupieżczych na wiecach wybierano wodzów, którzy byli odpowiedzialni za przebieg działań. Wojska zwoływane były przez gońców a dużą rolę odgrywały grodziska, stanowiące miejsca schronień podczas wojen i rozruchów.

Gdy nieprzyjaciel wtargnął do kraju, cała ludność chwytała za broń, również kobiety i dzieci.

Ponieważ Galindowie zamieszkiwali głównie tereny podmokłe często ich osady były budowane na palach. Takie osady nazywamy palafitami.

Drogi do ich domostw strzegły tzw. kulgrindy czyli ścieżki wśród bagien i wód, które dla zmylenia przeciwnika często kończyły się ślepym zaułkiem, gdzie czekała zasadzka. 

Zasadzka w lesie.

Wojownik galindzki nie bał się, śmierci i wierzył, że ponownie wróci do swego ciała. Stąd też szalona odwaga podczas walk i brak barier w pojedynkach z liczniejszym przeciwnikiem.

Galindowie walczyli pieszo i konno, używali różnej broni jak łuki, włócznie czy miecze ale byli prawdziwymi mistrzami w używaniu drewnianych pałek, którymi potrafili miotać na odległość.

 

Po śmierci wojownik był palony na stosie, często wraz z dobytkiem i chowany wraz z koniem.

Obrządek pogrzebowy na cześć jego bohaterskiej śmierci kończyły organizowane uroczyste wyścigi konne i wielka uczta, która potrafiła trwać przez wiele dni.

Leśna bitwa.

Życie codzienne mazurskich wojowników.

Wzmianki odnoszące się do Galindów pokazują ich legendarną gościnność. Jak zauważali kronikarze nie było tam osób żebrzących a każdy kto był w potrzebie otrzymał schronienie nad głową i strawę. 

Prastarzy mieszkańcy Mazur byli przede wszystkim ludem rolniczym. Rytm ich prac wyznaczały poszczególne pory roku. Oprócz uprawy roli zbierano grzyby, orzechy laskowe, zioła. Hodowali głównie konie, a także krowy, kozy, owce, świnie. Łowili ryby.

Bardzo ceniono ich miód, dlatego w puszczach zakładali liczne barcie.

Handlowali z wieloma europejskimi ludami, o czym świadczyć mogą znalezione na ich terenach monety germańskie, czeskie i arabskie.

Głównym przedmiotem handlu były skóry i niewolnicy ale najsłynniejszym było „złoto północy” czyli bursztyn.

 

Chcesz poszukać z nami galindzkich skarbów? Zapraszamy na pokład!

Gościnni i zabawowi Galindowie.

Bogactwo Galindów – bursztyn.

Bursztyn był ceniony już w starożytności. Wytwarzano z niego ozdoby a także wierzono w jego lecznicze właściwości.
W tamtych czasach bursztyn był skarbem, o który zabiegali cesarze, królowie i możni całego znanego świata.
Bursztyn był symbolem luksusu i magii.  
Dzięki niemu plemiona pruskie w tym Galindowie się bogacili a słynny „szlak bursztynowy” przebiegał z południa Europy na Północ właśnie przez ziemie dzisiejszego województwa warmińsko-mazurskiego. 
 
Dość znana jest wyprawa rzymian po bursztyn w I wieku n.e. w celu ozdobienia koloseum podczas walk gladiatorów. Podobno największa przywieziona wtedy bryła bursztynu ważyła ponad 4 kilogramy.
 
Popularność tego kamienia utrzymuje się do dnia dzisiejszego
Wytwarzanie ozdób z bursztynu.

Wierzenia Galindów. Czczenie natury i bóstwa.

Społeczność galindzka żyła w zgodzie z naturą, szanując ją, a wręcz uważając za świętą. Podobnie jak swoich przodków. Galindowie wierzyli, że dusze zmarłych mężczyzn zamknięte są w starych dębach, a dusze kobiet w starych lipach. Drzewa te były czczone i nietykalne a z ich liści robiono amulety.
 
Galindowie wierzyli w wielu bogów i czcili siły natury: ciała niebieskie (Słońce, Księżyc), zjawiska atmosferyczne (piorun,grzmot), a także zwierzęta (żaby, dziki) i rośliny.
Miejscami kultu były święte gaje, miejsca składania ofiar bogom. W świętych gajach rosły ogromne dęby lub lipy. Kto naruszył święty gaj był skazywany na śmierć. To spotkało m.in. późniejszych świętych Brunona i Wojciecha.
Świętym gajem zarządzał Kriwe, czyli najstarszy kapłan. Jego atrybutem była długa siwa broda i laska kriwula, którą dyscyplinował przybyłych do gaju wiernych. 
 
Poszukasz z nami świętego gaju? Zapraszamy na pokład!
Święty gaj.
Galindowie czcili też rzeki i jeziora, jednym ze świętych jezior są dobrze znane żeglarzom Święcajty.
Wierzyli w demony i bóstwa.
Ze znanych dziś bóstw pruskich należy wymienić bóstwo żeńskie Kurko, bogini stworzenia i urodzaju, oraz bóstwo męskie Perkuna , boga wojny, władcę burzy i grzmotów.
Kolejni bogowie należący do świętej trójcy to Patollus – bóg śmierci, opiekun zmarłych i podziemi oraz Potrimpos – bóg wody, nieba i ziemi, odpowiedzialny za plony. Bogom tym Galindowie składali krwawe ofiary głównie ze zwierząt ale prawdopodobnie też z ludzi, szczególnie w czasie wojen.
Bogowie Galindów: Perkun, Patollus, Potrimpos i Kurko.

Archeologia i fundacja „Terra Desolata”. 

Galindowie żyli na Mazurach przez ponad tysiąc lat, a my wciąż tak niewiele wiemy o ich życiu. W celu propoagowania wiedzy i odkrywania tajemnic Galindów powstała fundacja „Terra Desolata”, która intensywnie bada ich tereny i opisuje efekty swoich prac archeologicznych. Dodatkowo fundacja popularyzuje archeologiczną i historyczną przeszłość Mazur.

Znamy niewiele pozostałości po wczesnośredniowiecznych Galindach z powodu słabego rozpoznania archeologicznego stanowisk z nimi związanych. Pierwsze pełnoprawne badania archeologiczne na stanowiskach Galindii przeprowadzili polscy badacze dopiero po II wojnie światowej.

Jak dotąd ślady po Galindach to głównie grodziska, np. w Jeziorku, Pasymiu, Szestnie-Czarnym Lesie, badane sukcesywnie przez polskich naukowców. Efektem badań, poza rozpoznaniem tychże obiektów, jest też odkrycie wielu importów np. skandynawskich czy ruskich, potwierdzających intensywne kontakty kulturowe i handlowe Galindów.

Grodzisko w Jeziorku, które odwiedzamy podczas naszych mazurskich rejsów jest przez niektórych badaczy uważane za stolicę Galindów ze względu na swoje rozmiary i centralne położenie.

Domniemana stolica Galindów- grodzisko w Jeziorku.

Ciekawym przykładem jest grodzisko w Szestnie- Czarnym Lesie. Ustalono, że tamtejszy gród funkcjonował na przełomie X i XI wieku, gdy to prawdopodobnie został napadnięty i nigdy nieodbudowany. W obrębie jednego z odkopanych domów odkryto zbiorowe pochówki ciałopalne, tzw. pochówki typu Czarny Las. Zawierały one poza ludzkimi szczątkami także kości zwierzęce, fragmenty naczyń, groty strzał i ozdób m.in. „smoka” z Czarnego Lasu. Odkrycie tych pochówków jest pierwszym poświadczeniem praktyk pogrzebowych z terenów Galindii.  

 
Jednak napotkanie prawdziwego skarbu miało miejsce we wsi Brodzikowo. Odkryty w XIX wieku skarb wczesnośredniowiecznych ozdób srebrnych został wyorany przez rolnika. Gliniany garnek zawierał prawie kilogram unikatowych srebrnych ozdób, głównie spiralne naramienniki i bransolety. 
Czyżby to "Skarb Galindów"?

W lasach Galindii można trafić też na wiele głazów wiązanych z wierzeniami dawnych mieszkańców. Jednym z nich jest Pogański sąd niedaleko miejscowości Długi Kąt. W latach 20. XX wieku lokalny nauczyciel trafił na to miejsce. Stało się ono lokalną atrakcją turystyczną ale nie doczekało badań archeologicznych. Obecnie miejsce jest jedną z ciekawostek turystycznych okolic Pisza.

 

Inny okazały głaz ofiarny na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich to kamień z dobrze widocznymi dwiem misami ofiarnymi, który znajduje się niedaleko Mikołajek, na półwyspie miedzy jeziorami Śniardwy i Mikołajskie.

 

Chętni mogą się tam wybrać z nami podczas rejsu na Boże Ciało.

Jak widzimy, Galindowie powoli stają się coraz bardziej znani nauce i mieszkańcom.

Dzięki najnowszym badaniom archeologicznym fundacji „Terra Desolata”, możemy na bieżąco śledzić odkrycia i postępy prac.

Prace archeologiczne w Puszczy Boreckiej, fundacja Terra Desolata.

Co dzisiaj zostało po Galindach.

Wiedza na temat tego niezwykle ciekawego plemienie poszerza się corocznie dzięki pracom archeologicznym. Mało prawdopodobne, żebyśmy odkryli jakieś nowe źródła pisane na ich temat ale czas pokaże.
 
Dzisiaj cieszmy się najnowszymi badaniami, pozostałymi grodziskami i kamieniami ofiarnymi.
Dzisiaj mamy (jeszcze) coś co było dla Galindów powszechne i oczywiste a nie jest powszechne i oczywiste dla nas wszystkich czyli największym skarbem Mazur- NATURĄ.

Nasza gra terenowa „skarb Galindów”.

Na koniec dwa słowa o naszej autorskiej grze „Skarb Galindów”. Powstała ona dzięki inspiracji tym legendarnym plemieniem. Możecie wziąć w niej udział podczas naszych mazurskich rejsów.
 
Podczas gry zdobywacie cenne nagrody, odkrywacie tajemnicze miejsca m.in. związane z Galindami a także macie szansę na odkrycie ich skarbu.
Czy Wam się to uda? Sami się przekonajcie!
 
Zapraszamy! 
Czy tak wyglądały mazurskie Amazonki?